stygmaty
Dodane przez Robert Miniak - Wierszofan dnia 15.04.2009 14:13
od zawsze mieszkało w nim inne, trzęsło głową.
wiosną wziął za rękę i zaprowadził do rzeki,
jak się topi marzannę. a potem mówili, że poszedł
po śmierć i ona go nie wzięła. to nieprawda - chciał tylko,

by zabrała z głowy obce, z oczami przewróconymi
na białą stronę. pod młynem rzeka bulgotała,
jak wielkanocny barszcz. jeszcze chwila,
a znalazłby kawałek kiełbasy. polizał palce.

cmokali, że zdusił złe, utopił jak wesz w nafcie.
ale coś zostało: we śnie krzyczał, że most jest żelaznym
bratem, ma stopy skręcone na śruby. na dłoniach
otwierały się rany. wypływała z nich rzeka.