* * * (GDY W PIĄTKI WOŻĘ DOKTOROWĄ)
Dodane przez Robert Miniak - Wierszofan dnia 18.03.2007 11:54
Gdy w piątki wożę Doktorową
patrzę w jej oczy modro-siwe
takie przedziwne i szczęśliwe,
że wabią ptaki.
Te przelotne.

Wiem, że w jej głosie znów usłyszę
jasny śmiech Panny z Mokrą Głową
i wtedy nie jest Doktorową
tylko zwyczajną damą z kokiem.
Zatrzyma mnie czasami wzrokiem
i wskaże zwinny błysk tycjanu
(ukryty pięknie wśród kasztanów).
A ja nie zdążę myśli schwytać,
śladem wiewiórki zaskoczony
i stanę śmiesznie zadumiony,
tak jak co tydzień.
Tak jak zawsze.

Gdy w piątki wożę Doktorową,
to lubię słuchać jej historii:
o pnących różach i poziomkach
albo o łące z dmuchawcami.
(Białej, jak dywan dla ułanów,
którzy śpiewali o wojence
a potem ..... drżały czyjeś ręce).
I wierzę, kiedy Ona mówi,
że zawsze można czas dogonić,
wystarczy tylko zamknąć oczy,
by słyszeć tętent białych koni.

A kiedy w naszym kącie w parku
wróżymy z kasztanowych liści,
to drobne palce starszej pani
plotą warkocze z imionami.
Nic to, że myśl niedokończona,
w zadumie się leciutko skryje
Kocha... lubi ... szanuje...
nie chce, nie dba
nie żyje...
Podążam wtedy za jej dłonią
i wierzę, kiedy się uśmiecha,
że oni tańczą w jej wspomnieniach-
w zwyczajnym piasku, w sośnie, w bukach.
Wystarczy tylko ich poszukać.

Czasem mnie uczy jak nazywać
zioła przydrożne i motyle.
A kiedy znów się w nich pomylę,
to ona śmiesznie mi pogrozi.
(Ja udam że się bardzo staram
i zaśmiejemy się zbyt głośno -
tak, że obejrzą się przechodnie)
I może spojrzy ktoś pogodnie
na tego chłopca, co przed blokiem-
tak, jak co piątek,
jak co tydzień,
wozi na wózku Panią z Kokiem
Po to, by pod zwyczajnym oknem
dokarmiać ptaki
Te przelotne.

R.J. Miniak

z tomiku "Refleksy na porcelanie"