Z powrotem lżejsza szła
Dodane przez Bożena dnia 28.06.2009 12:27
Nie chciała iść, chmury pokazywały
kierunek przyspieszenia. Za tamtym domem
roiło się od wspomnień, każdy szczegół łączył
ze sobą pomięte,poupychane w kieszenie zdarzenia.

Nogi wbrew przekonaniu przekraczały
granicę strachu. Odgryzał czas kawałek
po kawałku pokancerowane kolana, zaschnięte
ślady łez, bezbronność dziecka. Siniaki
układały się w szereg, można je było zliczać niczym
plejady gwiazd. Znikały robiąc miejsce kolejnym.

Brudne podwórko krzyczało sutereną. Stamtąd
widać było tylko buty przechodniów, rzadziej
promień słońca. Dziś z perspektywy widza spogląda
w puste okna zakratowanych miejsc, liście strąca
w sam środek wspomnień. Spadają lekko jakby
nic się nie wydarzyło.

Zdejmuje kamień i zrzuca ciężar między jednym
a drugim światem, chce zdążyć przed zachodem słońca.
Kiedy odchodzi, kieszenie stają się lżejsze,
westchnienie ulgi zabiera ze sobą wiatr.
.