klamka
Dodane przez Bożena dnia 25.07.2009 21:18
popatrz, zamknięte. mosiądz chłodem
odgania rękę jak natręta, a przecież
kiedyś czule tulił się do niej.
scałowywał drżenie.
jak sezam otwierał siebie.

świt już. kroki niczyje i westchnienie
nawoływane rankiem.
pierwszy tramwaj z zajezdni, pierwsze
chłodu znamię.

jutro, jutro, niecierpliwe, a dziś śpi
jeszcze zamyślona, wtulona
w ciasne ramy futryny, w tamte czułe
schadzek spojrzenia.