zwyczajna apokalipsa
Dodane przez Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 13.09.2009 11:46
wyszliśmy
morze wściekle biło falami
na brzegu
widać było ławicę śniętych ryb

długo milczeliśmy
milczeliśmy płonącymi słowami

języki ogniste zlewały się
rozlewały
ogień rozwieszał wielka siatkę
na niebie

błyskały świetliki
i migały niemo
między nami

noc się stawała jasna
ciemniał dzień

zimno było coraz gorętsze
chłód ogrzewał wnętrza
i wszystko
coraz bardziej oddalało blisko
przybliżając daleko

wyszliśmy
morza nie było