Przebudzenia III
Dodane przez kozienski8 dnia 21.09.2009 07:48
Pod buczynowym baldachimem
nakrywającym siwą głowę,
doszedł gdzie śmierć zdała egzamin
na pięć, z rodziny Fijasowej.


Od pola gdzie skoszony jęczmień
leżał przez słońce doglądany,
przybiegła snop trzymając w ręce,
powrósłem przez pół przewiązany.


Zapleć nam dziadku sznurek z kłosia,
taki, by wszystkie dzieci świata
mogły z nim skakać pod niebiosa,
aby się nigdy nie rozplatał.


Potem już patrzył z łezką w oku,
schłodzone mleko pijąc z dzbanka,
jak niebo z gromadką obłoków
wraz z dziećmi skacze na skakance.


Ech! Przebudzenia jak ogarek,
święcące w pamiętnikach duszy,
kilka cukierków przykrył dzbankiem,
powoli ku Dzwonkówce ruszył