prawda
Dodane przez kropek dnia 24.01.2010 11:00
z pochylon± głow± staję przed tob±,
obnażam tors, ze wstydem skubię włosy,
jakbym chciał wyłuskać z dziurawego wora,
niczym pachn±ce pistacje, jeden grzech po drugim.

być może uda mi się po jakim¶ czasie,
zrozumieć istotę - ideę potrzeby bycia z tob±
na co dzień, jak brat z kulawym bratem,
i jak matka z chorym, niedołężnym dzieckiem.

widzisz, ja nie potrafię jeszcze traktować ciebie
jako niezbywalne piękno. czuję pożytki
jakimi posiewasz życie, słucham o nich i czytam,
ale nade wszystko strach przed nieznanym
każe mi chylić czoła.