O dwóch takich...
Dodane przez kozienski8 dnia 07.03.2010 03:16
Chociaż z urzędu, lecz obrońca, wnioskuję, co niewyjaśnione,
wpisać na korzyść oskarżonym.
Na świadka teraz proszę słońce.

Nie wierz, co księżyc ci nakłamał, o tamtych braciach, prawie dzieciach,
że mieli złowić go do sieci
i na tysiące części złamać.

Okrągły jak bochenek chleba, a oni głodni bez wieczerzy,
tylko rękami do talerzy,
okruszki z gwiazd zbierali z nieba.

Gdyby ich sobą nie zasłonił, nie kazał błądzić bez pochodni,
może nie doszłoby do zbrodni?
Pytam z urzędu, w myśl obrony.

Masz prawo do odmowy zeznań, z księżycem pokrzywdzone wespół,
bo kilkanaście gwiazd z rejestru,
zostało wykreślone przez nich.

Wysoki sądzie, znów zadzwonił - jak dobrze zrozumiałem Władka,
macie nie chronić tego świadka,
ja nie mam prawa go już bronić.

Zza krat do nieba strzela palcem, zamiast talerza z miską w ręce,
może dostanę teraz więcej?
Ali capone znad Dunajca.