Une solitude sans baie. Bezjagodowa somotność
Dodane przez wiese dnia 14.03.2010 09:14
dziś stoję u twych bram
magicznaś ty, Madame
ze słów cię tylko znam
do twoich stóp padám

nie jestem u bram sam
celestę z sobą mam
kanconę ci zagrám
bel canto zaśpiewám

w nadziei słodkiej trwam
że kiedyś cię poznám
mą duszę ci oddám
przeczystą, żadnych plam

niewiele-ć obiecám
jeśli cię pokochám
to z norek dam ci błam
wcale nie jestem cham (peut-être)

w paryżu cię spotkám
w kafejce la vieille dame (ou bien: notre dame)
tête-à-tête, sam na sam
a później? Amsterdám?

twe troski odegnám
i zmarszczki wyrównám
z wódką się pożegnám
już w gardło ją wlewám

tak bardzo się starám
gałązkę bzu ci dam
wiem, to banalny chłam
mało zabawny spam.

lecz nie chcę być już sam
dziś tylko tobie gram
gdy stoję u twych bram
jagodaA, ma chère dame

*
sam ułożę villanellę
bardzo śpiewną. przez niedziellę
nie dam rady. mam za wielle

na łbie. wszystkim się podziellę
och, jagodA, mój anielle.
sam ułożę villanellę.

zagra ze mną Pulcinella
miast kancony- villanella

bene, cara, bene, bella
affascinante* mia stella


*na mój kiepski rozum ma to coś wspólnego z fascynacją
ważne, że zachowuje płynność rytmu w smoczym uchu



za tydzień: smutne uśmiechy