Kiedy przekwitną kasztany
Dodane przez kozienski8 dnia 25.04.2010 19:34
W kolorze tęcz babiego lata mam stary plecak połatany,
na wierzchu z wypisaną datą i o przekwitłych z nią kasztanach.
Kiedyś tam były zwykłe sprawy, teraz największe tajemnice,
z cieniutkim zdźbłem wyschniętej trawy wracam skruszony pod tablicę.

Czemu tak patrzysz jak szpak mokry? Rozwiąż kochasiu to zadanie,
a mnie się chciało tylko cmoknąć - wpatrzony w nie z zakłopotaniem.
Po lekcjach na zielonej łące rozwiązywałem z wielką wprawą,
podwiązki pani od rysunku, cieniutkie jak zdziebełka trawy.

Potem majteczki koronkowe, jak flaga powiewały z krzaka,
dziś nie dam sobie uciąć głowy czy to nie pani od polaka.
Mam potrzaskane okulary, pana co dziewczyn gimnastyki,
chciał uczyć tylko na wagarach, z zębem wybitym na chodniku.

Kredkę do ust wychowawczyni, gdy jako szatan z wyższej klasy,
byłem proszony na dywanik, by jej nie zdradzić - po co, czasem,
mówiła że chce tylko ukraść, wiatr z moich potarganych włosów,
zawsze kończyło się na ustach, gdy kradła wiatr z mojego głosu.

Otwartym oknem wprost na trawy, wyskakiwałem uskrzydlony,
niosąc w plecaku zwykłe sprawy, zadania nigdy nie skończone.
Dziś czekam na francuskiej plaży by wrócić kiedyś tam nad ranem,
znowu z plecakiem pełnym zdarzeń, kiedy przekwitną tu kasztany.