wańka wstańka
Dodane przez vigilante dnia 10.05.2010 23:17
zostaną po nas zachrypnięte bociany
rozkopane grządki i trawa do nieba
napoczęte rozmowy akty poza siebie
z tego nieba posypie się czekolada i marsy


siostra mówi obca zobaczona
wykolejona z drogi spocona
czego szukasz?
abstynentko życia, skośnooka wariatko.

rozmowy, wizjery, palenie oka
na stosach dzieciństwa,
krytyczna suka, rozpancerzona glista
i letargiczna księżniczka w grudce ziemi,
obwarowana murami trzy metry mozzarelii.

mama mówi: a mogło być tak pięknie
jak fioletowy tulipan,
a jest jak pająk w lampce karło rossi.
a ona tak boi się piwnic i krów kitranych
w szafie, w ucieczce na andersa, kroków
niemieckich pryszniców w lesie.

na poddaszu kryje się platoniczny skansen,
wagary samobójcze, dachówki świętej teresy,
imieninowe brzuchy i ósmy miesiąc i trzy pępki.

w siedemdziesiątym dziewiątym, kiedy
posadzki przybierają kant brwi, falują spódnice
ciotek i wiatrów szczecińskich.

potem rejsy tarpanem po węgierki, z józkiem,
beretem dziadka, antenka z ołtarza i komuniści
sfrustrowani w organach, spuszczanych z chóru
czerwonych rogów i bialych serów z mleczarni,
a mogło być tak pięknie..

a ja mówię: że czuj się jak w hiszpanii!
wylewaj slowa, omijaj te stare nasze domy,
zatrzaśnięte końcówki krzyku.
w szparach poupychane kotlety na parze,
na zawsze i dwa brazylijskie listy.

przestrzeń opiera się o plecy, kurczy.
przy nocnym stoliku sznur gołębi ściśnięty
w nadgarści. akapity pod pachę i w rejs.

na korytarzach zapach spalonej ucieczki,
rozwody po przewodach, falujące firanki.
nabieramy by wydusić. pożegnanie
trójmiejskich piasków. porcelanowa burza.

na wybrzeżu sieczka.