Cieśla i Józef (o jeden kościół za daleko)
Dodane przez kozienski8 dnia 08.06.2010 09:37
Nawet się cieszył, że przez gwarę ta pierwsza spowiedź w wielkim mieście,
nie będzie zrozumiana wcale, więc może wszystko wyznać, wreszcie.
Kiedy miał kończyć i powiedzieć, już więcej grzechów nie pamiętam,
dodał: I mową grzeszę co dzień, takie tam różne i przekleństwa.

Za to ze kciołeś mnie osukać, trza na kościele dach pszyśpiesyć,
co zaś się tycy twoje mowy, mozes niom synu dalej grzesyć.

O jeden kościół za daleko, by wrócić wzrokiem na Podhale,
tak samo dzieje się z człowiekiem, który ucieka coraz dalej,
myśli, że z wiosną w stare gniazdo będzie powracał jak bociany,
rzadko powraca jako gazda - częściej jak chłop cywilizowany.

Słuchał tych jego filozofii i właśnie przez to, że tak kazał,
odwiedzał kościół przy parafii, gdzie zapomniane grzechy zmazał.