Malowane przez płomienie
Dodane przez kozienski8 dnia 19.06.2010 23:54
Nie bój się misiu kolorowy, z białym futerkiem wypłowiałym,
to tylko śmierć jest, tylko ogień, już się nie będą z ciebie śmiali.
Skrzaty co dawniej zza komina, ćwierkały z dziadkiem w rytm pacierzy,
tak samo pójdą w niebo z dymem, szkoda, lecz w skrzaty nikt nie wierzy.

Podobnie zrobię ze staruszkiem, co nad potokiem śpiewał z płaczem,
chociaż dostarczył wiele wzruszeń, nikt nie zapłacze nad rębaczem.
Żołnierz i jego karabiny, pozamieniane w polne kwiatki,
jak sęk, na popiół, bez przyczyny - zamienię w ogniu białe kartki.

Grzebieniem z rzęs odsunę z oczu, sen, który miałem do dzielenia,
kołysząc do snu, by nie poczuł, złożę w beciku na płomieniach.
Jak wianek świętojańskiej nocy, a może tylko odlot świerszczy,
Odpłynę, zamykając oczy, pomalowane łuną z wierszy.