Transsybirian
Dodane przez kozienski8 dnia 10.07.2010 10:06
Wiero.
Nie pisz jak u was się umiera,
że za Uralem umieranie, bywa niektórym jak śniadanie,
jak kromka chleba z czyjejś schedy, byle do syta, nawet z biedy,
a listonosze w pelerynach, dalej - jak muszki w karabinach,
celują prosto w wasze bramy prosząc, by przyjąć telegramy.

Powiedz mi, może coś o Saszy, nie mów, gdy dalej białe myszy
codziennie po kołchozie goni, nie chcę już więcej słyszeć o nich,
nie chcę, by do mnie w pelerynie, ktoś przyniósł kartkę przemoczoną,
na której krople łez jak szramy.. nawet mi nie ślij telegramu.

Wiero,
Wczoraj w tunelu koło dworca, widziałem w płaszczu listonosza,
uciekłem przerywając granie, zgubiłem adres w cudzej bramie.
Bardzo się martwię o Nataszę, czy widzisz ją, spotykasz czasem,
gdzie się podziewa moja myszka, czy ona dalej z Saszą mieszka?
Pieniądze, które wam przesyłam, są na bilety w Transsiberian.
Dziś, gdy nie macie z tyłu granic, wracajcie, lecz nie liczcie na nic,
chociaż już piąty rok w trzeźwości, często listonosz u mnie gości.

Za miesiąc napisała Wiera:
Bracie, tutaj nie tylko się umiera,
czemu dla ciebie telegramy, wciąż są jak lufy skierowane
prosto do serca, w środek duszy, jak karabiny, jak katiusze?
Ten, co uciekłeś przed nim z dworca, też skierowany był do serca,
Był od Nataszy, Saszy, siostry, byś tu przyjechał, z nami został.

Zabieraj trąbkę, adres z bramy, będziesz najlepszym telegramem,
pozostaw mokre peleryny, wsiądź w Transsiberian, poczuj szyny.
Sasza jest naczelnikiem poczty, dostaniesz etat listonosza,
codziennie w kurtce z ortalionu, będziesz celował prosto do nas,
uśmiechem w oczy, ciepłem w dusze, nie jak karabin, nie katiusze,
nie jak ci twoi w pelerynach.

Jadę, a stukot kół o szyny, nie przypomina karabinów,
bardziej, jak z mojej trąbki głosy, hejnał pogodnych listonoszy.