z ninette za pazuchą
Dodane przez wiese dnia 25.07.2010 06:24
myśl
natrętna po głowie błądzi, chciałbym trzymać twoją dłoń,
wiodąc cię po wrocławskiej gdańskiej lub poznańskiej starówce;
żeby nigdzie nam się nie śpieszyło, żebyś nie wysuwała nerwowo
drobnej dłoni w obawie, że ktoś może cię zobaczyć, rozpoznać;

czas
chciałbym mieć, by rozmawiać dowolnie długo, wiedzieć, że tego
czasu jest tak dużo, że starczy i dla ciebie, i dla mnie, chciałbym
być tak cierpliwy, by poczucie nieograniczonej dostępności czasu
pozwoliło mi nie wpadać ci w słowa, nie przerywać, patrzeć końca;

nasycenie
chciałbym odczuć czasem, który z tobą dzieliłem; by nie kraść
chwil, wiedzieć na pewno, że nie są to chwile skradzione, ani tobie,
ani nikomu innemu; by wiedzieć na pewno, że ten czas jest tylko
twój i mój, że bieg czasu zatrzymał się tylko dla nas;

deszcz,
chciałbym, żeby spadł rzęsisty; tak gęsty, byś musiała schronić
się pod połą mojej kurtki, otoczona moim ramieniem, byś poczuła
się bezpieczna niezagrożona; chciałbym, by po deszczu zostały
wielkie, głębokie kałuże, przenosiłbym cię przez nie uważnie;

iluzja,
chciałbym, by okrzepła materią; wtulałabyś się z ufnością w moją pierś,
czułbym miękkie dłonie na moich ramionach, twoją bliskość, zapach
wilgotnych włosów i niebieskookie spojrzenie; opowiadałbym szeptem
o tym, co czuję i słuchałbym twoich słów, bo ty opowiadałabyś o sobie;

konkluzja
zjawia się nieproszona; powiedziałabyś, jak kiedyś, taki stary, a taki
głupi; popatrzyłbym na ciebie ze zrozumieniem i wyszeptałbym, jak
twój belfer, niewinną uwagę ninette, popełniasz błąd logiczny; to nie
jest implikacja warunkowa, to jest najprostsza oczywista koniunkcja

i stary, i głupi