Instant
Dodane przez meandra dnia 29.07.2010 23:49
Samotnie wśród wertepów. Kamienie oddają
ostatnią wilgoć, tytoń, łyk i apostrofę -
dar przedkładany życiu w imieniu materii.
Teraz tańczę, a piasek przegryza naskórek.

Kręcę się; zaklinaczy nie widać w pobliżu.
Wiatr zdmuchnął wszystkie ślady. Derwisz zapytany
o stare lampy zastygł w słup soli - ostatni
obraz żony w ucieczce z Sodomy. Powietrze

gęstnieje jak tłoczona oliwa. Już wkrótce
sięgnę po starodruki, magnetyczne igły
wpisane w ciemny szafir. Strząsnę kwarc
z bukłaków, stając się drogą mleczną.