na pohybel (z cyklu - /spektrum przemijania/)
Dodane przez Bożena dnia 25.08.2010 12:27
Irmino słodka, łanio złotowłosa. Gdzie się podziały
Twoje młode oczy. Zmatowiał czas w nich.
Nie ma już przeźroczy. A tyle było. Popatrz!
Było tyle.

W nich z młodej Hebe, gdy się uśmiechały. Skrzyły się
radośnie. Ach! Irmino droga.

Zmurszało ciało. I nie wiedzieć czemu,
skóra się w pergamin kruchy zamieniła. A w kącikach
ust twych, (tak niedawno słodkich), bruzda się
(nie jedna) dzisiaj pojawiła.

*

Idzie jesień. Idzie! Nikogo nie pyta, ile jeszcze
wiosen dane Nam przywitać. A może zwyczajnie,
nim przeminie zima, wykąpie się w szałwi
niemłoda Irmina.

Mleczkiem ciało zmaści. Migdałem wypieści.
Będzie szykowała sukien letnich dwieście.
Na przybycie wiosny, wystroi się cała.
I jak dawniej młoda- teraz będzie Stara.

Po łąkach soczystych pobiegnie za łanią.
By jej wdzięk dziewiczy podziwiać z zazdrością.
Tylko w oku cicho zakręci się łezka,
że się jeleń aksis nie zakręci za nią.