osobiście (na wszelki wypadek końca świata)
Dodane przez kenzo dnia 23.04.2007 23:07
spokój pozorny jak horyzont, że dotknąć
nie sposób. zostaje modlitwa niema jak
niedoczekanie nasze snów cichych,
głodnych poranków.

jest czas, gdy stajemy się niewidzialni
po przymknięciu oczu. w sumie niewiele
widać znad ziemi. i ta wiosna pod oknem
przeraża gęstością. do czasu.

czy można przydeptać dawne ślady, tropy
pachnące pożądaniem, dzikość traw wilgotnych
od słów wypluwanych od niechcenia?

przecież jest popiół z ognia, szarość trzeba
oswoić. z wiekiem wszystko przychodzi
łatwiej, nawet grzechy i szukanie zgubionego
dzieciństwa w zapachach, odległościach
i sobie nawzajem.

jest czas, gdy siadając obok wymyślonych
historii na wszelki wypadek zastawiam kartki
zapisane pobożnymi życzeniami, ołówki
i twoje wyobrażenia o końcu świata. jeśli
jest ten świat, to nic nie ma.