Na swoim
Dodane przez kozienski8 dnia 26.09.2010 09:29
Rzeka.
Dwanaście metrów za oknem codziennie podobna woda
moczy zimne kamienie, zimą milknie pod lodem,
kawałek wyżej na moim, zepsuty burzą wodospad,
dwoi się biedny i troi, by go nie skreślić z rejestru.

Nie tylko mroźną zimą, tak samo przez suche lata,
wiesz ile wody nim spłynie?
Tyle, co kot napłakał.
Przyznasz, że jestem ubogi, rzeka to przecież drobnostka,
pokażę ci jeszcze górę, tak, byś mi jej nie zazdrościł.

Góra.
Pół bliżej z tego, co rzeka, las rośnie byle jaki,
tak mam wpisane w rejestr, chociaż powinno być - krzaki.
W połowie góry - nie powiem, tej mojej lisiej skały,
rosną trzy buki wiekowe i dąb wiekiem zgrzybiały.

Wkurza mnie kiedy ptaki bez sensu tam świergocą,
poza tym jeszcze z krzaków budzi mnie sowa nocą,
wiesz ile z tym utrapienia?
Gdy drzwi uchylę z podwórka,
wiatr mi podrzuca do sieni, bukowe liście i piórka.

Też ci dziękuję za to, iż cieszysz się ogromnie,
że u nas nie bogato, zwyczajnie, szaro, skromnie.
Przez to, moje niewiele, jestem dla niejednego,
ubogim przyjacielem.
Wracajmy - drogi kolego.

( A te kamienie w chodniku, co wszystkich tak bardzo dziwią
powynosiłem z rzeki, by im nie było zimno)