posty do konia
Dodane przez wiese dnia 10.10.2010 15:40
zasmucić konia

wiesz, co jest gorsze niż spłoszyć konia? zasmucić,
odebrać mu radość poznania, poczucie przestrzeni,
swobodę reakcji; pozbawić możliwości udziału w sytuacji
nęcącej; ustawić go w pozycji określonej
istniejącym porządkiem, pozbawić złudzeń

czy konie potrafią marzyć? bo jeśli potrafią, jeśli nauczyły się,
to zasmucić konia oznacza zabrać mu marzenia; pokazać
jeden wymiar gonitwy: sztywną, krótką lonżę, niemego przewodnika
po ciasnym, grząskim padoku

nie chcę pozbawiać cię radości, entuzjazmu,
dopiero co złapanego oddechu, poczucia,
że, jak pięknie to wyraziłaś, twoje życie zyskało
chyba teraz więcej barwy i przestrzeni;
dlatego, że ja tak wybrałem

jeśli wybór był chybiony?



spłoszony koń

ej, Wołodia, miałeś rację

coraz częściej odnoszę wrażenie, że płoszę konia;
był niezwykle miły, taki bardzo koński, uczył się wyjątkowo szybko,
chwytał słowa i gesty błyskawicznie; brakowało mu tylko jednego:
czytelnej, jednoznacznej reakcji na moje gesty i słowa; szczególnie
łatwo docierały do niego emocje okazywane wyraźnie i czule;

przyjazny i pogodny w kontakcie; nie sądziłem, że ominie mnie
przyjemność odczuwania jego reakcji; nie zakładałem mu wędzidła,
nie wbijałem w jego boki ani ostrej, ani przytępionej ostrogi,
nie zaciskałem popręgu z siłą tłumiącą oddech, szlar mu nie zakładałem;
nawet wodze miał nieskrócone, całkiem, powiedziałbym, luźne;
uwiąz był taki jedwabisty, delikatny,
przypominał bardziej nić ariadny niż sizalową linkę;
tak mocno czułem jego handicapy;

to był fantastyczny, zdolny i chętny koń; pracując z nim,
myślałem zazwyczaj wyłącznie o nim, ale on, chętnie
i odważnie sięgając pyskiem ku miejscom, gdzie zwykle
chowałem cukier, nie nabrał pewności co do moich intencji;
nie znalazł we mnie oparcia i ostoi, chociaż tak ich potrzebował;
chyba nie zaznał radości z poczucia przestrzeni przed sobą,
przestrzeni tyleż wirtualnej, co enigmatycznej;
może wolał maneż i krótką, sztywną lonżę na padoku;

a przecież zarżał łagodnie: mogę chyba nawet powiedzieć,
że pod pewnymi względami moja dotychczasowa relacja
zyskuje na jakości
; miłość do konia to za mało, by przekonać go
do pokonania rowu z wodą, połączonego z wyższą niż zazwyczaj stacjonatą;
szczególnie wtedy, gdy po rowie następuje rów jeszcze szerszy,
jeszcze głębszy i ... zupełnie nieznany; a przecież ten koń
nie był priwieriedliwyj, narowisty, nieokiełznany.

kiedyś magiczny, zielonooki koń szepnął: chcę cię poznać,
potem ocenię, czy i jak bardzo się mylę
; ale nie ujawnił,
jak bardzo się pomylił; chyba mogę go zrozumieć;
może podawane przeze mnie obrok i woda były nie takie;
nie wiedziałem o tym, ale niewiedza nie usprawiedliwia;
nawet wtedy, kiedy konia pokocha się tak bardzo;
ja przecież nie chciałem płoszyć konia, chciałem
tylko być blisko niego; całkiem blisko;
łeb w łeb