Atramentowe kałamarze
Dodane przez kozienski8 dnia 17.11.2010 19:40
Wilki schodziły ku koszarom ze szczytów śniegiem pobielonych,
spóźniony świt podkuty szaro, biegł w drugą stronę prześwitami.
Mrokiem pomalowane ślepia w których brak miejsca dla witraży
nie znaczył nic - nic nie rozstrzepiał, atrament na dnie kałamarzy.

Z hal poznikały stada owiec, łąki otwarte dla motyli
pozaszczepiane krople chłodem, kredowobiałe zimne chwile.
Z włóczykijowych worków grania, budzą w konarach kołysanki
z mchu dobranocki poplątane w wieczorynkowych cuda - wiankach.

Zawyły wilki nad Roztoką, z przerębli ciemnych chmur prześwity
znalazły trop do wilczych oczu, zakwitły w nich jak zimowity.

Rycerskie lasy, wilcze doły, atramentowy szlak do nieba.
Jelonek prosząc o anioły, w kałamarzowy błękit śpiewa.