I (sonet z cyklu Sonety ze sztachety)
Dodane przez Faulan Gavinel dnia 04.12.2010 21:42
Zacząłem od tego, że wstałem rano,
Wciągnąłem swe eleganckie obuwie,
Garnitur szary włożyłem, bo umiem,
Gardło odświeżyłem sobie śmietaną,

Po czym pogalopowałem na miasto -
Tam, gdzie szczupłe, piękne, kształtne kobiety
Noszą czarne na swych głowach berety.
Wsiąkałem w ich łaski tam jak w masło.

- Jak tu cudownie i jak bosko!
Odfiltrowywać trzeba tylko
Myśli, bo myśl może przynieść

Świadomość, że za czarną kreską
Świadomość staje się pastylką,
A czaszka ze skóry zaczyna linieć.