IV (sonet z cyklu Sonety ze sztachety)
Dodane przez Faulan Gavinel dnia 17.12.2010 19:01
Buntuś, Buntułek! Chodź do mnie na ręce!
Chociaż spaliny rozchodzą się w dole,
Chociaż wypili twoją coca-colę,
To przecież żyjesz jakoś tam mniej więcej.

Widzisz, zniszczona karoseria brata
I silnik. Zaatakował je zakręt
Tak nagle. Już nie ma brata krawata
I szyi. I tylko ta mucha-natręt.

Buntujesz się, buntujesz, tak jak przedtem,
Zanim podciąłeś linki hamulcowe;
Zajadasz piękne lody owocowe

I tylko myśl świdruje ci w głowie wkrętem,
Jak teraz wjedziesz lasce za koszulę
I będziesz pieścił ją po piersiach czule.