ale jest niedziela
Dodane przez joanna fligiel dnia 28.12.2010 19:17
kiedy mi mama mówi: córuś,
nie możesz sama się zestarzeć,
to tonę w tym bezmiarze troski
i coś mi kłamać mamie każe,
więc kłamię: mamo, nic się nie martw,
a mama, smutno wlecze temat,
że sobie sama nie poradzę

i widzę w oczach starszej pani
lata, te które spędza sama
i przed którymi chce mnie ostrzec.

widzę ten węgiel, co na jesień,
drzewo, to które zbiera w lesie,
jak ciężko pcha gałęzi wózek
i jak otula wiotkie róże,
bo zima dłużej trzyma w jurze.

w środę wykłóca się z malarzem,
bo dom miał bielić w zaszły czwartek,
emerytura się rozchodzi,
a jej jest coraz trudniej chodzić.

gdy stawia kosz na starym ganku,
pełen pokrzywy i tymianku,
a w korze dębu płucze włosy.

jeszcze się cieszy z rannej rosy,
choć już reumatyzm skręca palce,
mleka przygrzewa jedną szklankę,
gotuje tylko jedno jajko
i tylko jedno stawia krzesło,
i patrzy smutno w swoją przeszłość.

wykręca numer, a ja mówię:
mamo, no, nie mam czasu w sumie,
bo zaraz lecę na siłownie,
proszę, w tygodniu nie dzwoń do mnie.