Tryptyk apokaliptyczny
Dodane przez Krzysztof Bencal dnia 06.03.2011 12:46
1. Kariera

Chuje! Nikt mi nie mówi, że śmierdzi ode mnie,
łysego obżarciucha o twarzy pryszczatej.
Przypomnijcie sobie, jak Rambo, co w Wietnamie

służył, pieprznięty szeryf uznał za włóczęgę.
Nie w Hollywoodzie zrobię światową karierę.
I nie w czterech ścianach, gdzie sam ze sobą walczę.

Czasem chciałbym hołubce krzesać lub jak Astaire
stepować. Lecz na boso. Pod krzyżem. W kościele
podczas sumy. Bo moim domem jest psychiatryk,

ośrodek dla bezdomnych oraz zakład karny.
W tym pierwszym będę gasił szlugi na twarzach tych,
co o szluga poproszą. A w drugim upijał

chcących się podźwignąć. Sam zajrzę do kieliszka.
W trzecim zaś będę cwelem. Tak,
dobrze znam smak gówna z kibla.


2. Zęby Jerzego P.

Drapiąc się, przedrzeźniam pochowane we mnie
żywcem to, co wyprowadza z równowagi
i zarazem uspokaja.

Skarabeusz
brudzący się wolniej niźli lewa strona
sutanny. Żyletka, która wędruje z rąk
do rąk w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci.
Prostytutka wychodząca spod kamieni
i głazów na wzór higrofilów. I wreszcie
wymiociny niczym wrak pustki w butelce
nienaruszonej.

Ponadto łom, to znaczy
klamka u drzwi wejściowych nie naciśnięta
w ciemności. Albo też zlewozmywakowa
bateria, z której cicho kapie co chwila
jakaś ciecz niezbędna do życia. Może pot,
może jucha.

Lecz ja
nie mam ni wszy, ni pcheł.


3. Wstęp do autobiografii

Nie chodź tropami zakrytego firmamentu,
bo zobaczysz swoje odbicie w kałuży.

Próg mojego domu jest porzuconą poprzeczką krzyża,
o którą potykają się goście porażeni obliczem gospodarza.

Ogon czarnej pantery otaczający moją głowę,
wywołuje popłoch jak pożar w kościele lub cyrku.

To, co zbliża się do mnie, jest jasne.
Gdybym przyłożył ucho do szyny kolejowej,

poczułbym chłód złomiarza zacierającego ręce bez sznytów.
Jeśli nie chcesz przywiązywać czasu skórzanym paskiem do przegubu,

to obracając się wśród jakichś tam ludzi,
po prostu nie rzucaj się w oczy. Latarnie uliczne

czekają tylko na dziewczynkę z zapałkami, dzięki której mogłyby
przez chwilę poczuć się wielkimi pomnikami pobudowanymi zawczasu.


luty 2011