o poezji na niedzielę
Dodane przez sykomora dnia 26.06.2011 18:23
Naprawdę zwracacie się do siebie po imieniu?


powiedzmy to - imię Boga bywa pretekstem
do randki jedni idą na pielgrzymkę drudzy
uprawiają niewiarę jak zioło żeby wspólnie
zaćpać kto wie może z tego wyniknie coś więcej
niż numer gg może nawet piwo na rynku
decyzja o antykoncepcji albo błogosławieństwo
i cherubinki sprowadzone zza chmur

ona zawraca jego
on ją nawraca
jest im bliżej do siebie - przewróceni
stają się sobie głębsi kiedy mówią
jest albo nie ma rozszerzają się źrenice
wilgotnieją wargi

powiedzmy to - imię Boga bywa wytłumaczeniem
jazgotu i usprawiedliwieniem hieny
która z nas wyłazi po sumie
glejtem dla durnych wierszy gromadzących się pod krzyżem
po obu stronach ulicy zakładnikiem chłystków albo starców równie sfrustrowanych
nieudolnością piór - ani anielskich ani ikarowych
niezależnie od przyjętej wersji umierania
rozpadniemy się wyznawcy Dawkinsa

wojownicy Nietzschego
uczniowie Chrystusa czujni i ospali
synowie poruczników
siostrzenice prałatów
ciotki wikarych
ojcowie demokracji
duchowe matki paschału

dlatego mierzi radosna twórczość pewna swego
jakby ze świata tego pochodziło królestwo

za górami za lasami
za uchem igielnym
za linia ciągłą
na monitorze

powiedzmy - imię Boga przyciąga
chłopców od proc przebierają palcami w kieszonkach
żeby znaleźć odpowiedni kamyk dobrze jeśli kończą
na zabawie i na słowach które bardzo im się podobają
bo można z nich krzyczeć można nimi straszyć
ludzi idących nie po drodze gorzej gdy przebiegli w mowie
albo w uczynkach skwapliwi - tacy każdą baśń zgwałcą
nawet jeśli brzydka im się wydaje i stara

na szczęście większość tylko udaje poetów
i świat wychodzi na prostą
z każdej rewolucji