między ćmirżeniem a ćmirżeniem
Dodane przez wiese dnia 03.07.2011 00:45
kapelusznik z tujowej alejki

nie powiedziałaś komu ofiarować a tobie nie są już potrzebne
wyrzucić do śmietnika słomkowe pilśniowe jedwabne wspomnienia
pod nimi ukrywałaś włosy tak wcześnie i niesprawiedliwie posiwiałe

w jedwabiu i wełnie wyroiły się mole
przerywałem ich lot na zawsze gdy kreśliły magiczne figury
odurzone wonią starej szafy cedrowych krążków i zwietrzałej lawendy

zdefasonowane kapelusze na wszystkie pory roku
drzemiące w pudłach traciły powoli twój zapach
denka zapadały się ronda wiotczały w grymasie
i szarzały z tęsknoty za świeżym powietrzem

nie śmieszyły jak dawniej gdy zrywał je niesforny wiatr
dopóki go nie wychowałaś
dobra pani w kapeluszu - mówili o tobie nie noś kapelusza mamo - prosiliśmy
z siostrą - przecież kobiety wiążą chusty wkładają berety i czapki

i wszystkie pojechały na wieś do ciotki
przeczuwałem że tekla genowefa znajdzie sposób
by godnie je wykorzystać słomkowe z barwnymi otokami okryły
głowy strachów na wróble ale bardziej wabiły chyba niż odstraszały

filcowe też znalazły swoje przeznaczenie
kwoka i perliczka dumnie rozsiadały się w nich na jajach
tylko indor z niepokojem i rozdrażnieniem reagował
na ten czerwony z szerokim rondem
nie dostrzegł jego urody zupełnie jak ja

w niebieskim toczku z szarotką ciotka
chodziła do kościoła skromnie zajmowała miejsce w ławce
i nieskromnie pozwalała się podziwiać miejscowym elegantkom

czasami oglądam stare fotografie uśmiechasz się
spod kapelusza jednego drugiego...
a ja czekam by nie przegapić chwili w której
spod następnego wyskoczy biały króliczek