Dzień, jak inne
Dodane przez JSK dnia 04.10.2011 20:29
Trudny akt zrozumienia. Lecz nadchodzi jasność.
Znów umysł różowieje równając ze wschodem
I pnie się coraz wyżej. Zadufane miasto
Każdy szczebel narracji omija jak kłodę.

Rozkrusza myśl w zaułkach gdzie pracują walce,
Które asfalt wygładzą na starym przedmieściu.
Latarnie pies obwąchał, obok pan z kagańcem.
Na obroży już wiszą aktualne wieści.

Dzień wziął się do roboty, producent pamięci
O intymnym wyrazie przegniłego dachu.
Resztkami z kropielnicy dałem się poświęcić,
Słońce stanowczym krokiem wędruje na zachód.

Tramwaje, brudny kibel, rozsypany tłuczeń,
Cień na ławce bezdomnej. Po mieście się włóczę.