najbrzydszy samochód świata nadziewany pożądaniem
Dodane przez wiese dnia 09.10.2011 08:56
powiało z połoniny wetlińskiej zbyt wczesną jesienią zapachniało
niespodzianką, jakby za mało ich jeszcze było nie zagoiły się rany
zdobyte na nieoczekiwanym spotkaniu z zasiekami bezwzględnymi
dla ud i brzucha (tu ukłon dla annyagaty)

chyba udało się zaatakować nadgraniczną zonę

dobrze, że kaśka, niesforny skrzat-okularnik, miała delikatne
dziewczęce dłonie, choć nie musiały być tak zaraźliwie ciekawe,
a jerzy, powstaniec warszawski, trzymał na podorędziu spirytus
i rivanol, tylko żebyś właściwie użył

piwo też było, sprawca nieszczęsnej przygody i środek przeciwbólowy


pod gospodę podtoczył się najbrzydszy samochód świata żółty
citroën 2cv podobny do żaby z żaby wypełzło dwoje żabojadów
prowokująco wyplute merde, wyraz zaciekawienia na czole michela
i niepokoju w czarnych oczach nicole

wtedy nie wiedziałem jeszcze jak czarne i głębokie są te oczy

vous permettez głupie pytanie soyez les bienvenus odpowiedź jeszcze
głupsza i śmiało du curage - o matko, zwyczajna z wody z chlebem
i musztardą, i piwo, piwo, piwo i francuski coraz płynniejszy, coraz
lepiej rozumiany, pewnie dlatego, że głośny

muslim magomajew z szafy grającej nie umiał zagłuszyć marsylianki


szukali egzotyki i ciszy na krańcach europy, wszytkiego tacy ciekawi
a ja byłem prekusorem integracji europejskiej, oboje pochodzili z alzacji
z samego starsbourga, qu'est-ce que c'est zapytał michel wskazując
paluchem gomółkę twarogu zawiniętego w szary papier

człowiek z buszu, pomyślałem, sera nie widział
?

zdziwił się, że kiełbasę można pakować w gazetę i z trudem uwierzył
że to w ramach systemowej dbałości o edukację społeczną i krzewienie
czytelnictwa, nie znałem chyba jeszcze sensu słowa ekologia, ale
wiedziony intuicją podpowiedziałem dodatkową rolę gazet, ważną

szok na widok nadzianych na gwóźdź pociętych gazet był jakby mniejszy


skorzystali z zaproszenia, żaba została na drugim brzegu, tylko przednie
koła postanowiły szukać ochłody albo michel osiągnął stan, w którym
trudno było odróżnić kamienistą drogę od kamienistego strumienia albo
ręce okazały się za słabe, by zaciągnąć hamulec

księżyc u was taki wielki, błyskotliwie zauważyła nicole

nie była ciężka, dopasowała się do szerokich pleców, tylko ręce dziwnie
mocno opasały szyję podczas niebezpiecznej przeprawy do koczowiska,
zwiastowały zagrożenie, michel narzekał, że kamienie śliskie, woda mokra
bo ziemia jakby nieco rozhuśtana, wymknęła się skutecznie spod stóp

spirytus jerzego postawi go na nogi, pomyślałem,wypali zagrożenie

i zapłonęło integracyjne ognisko, a płomienie podsycane były śpiewem,
a jakże, biesiadnych piosenek; nieźle mi szło z tłumaczeniem, bo nicole
wynurzając się późnym rankiem z namiotu uśmiechnęła się i stwierdziła,
że tylu pięknych bluessów i ballad o miłości na raz nie słyszała nigdy

na pewno wypiła za dużo piwa albo miała erotyczne sny

miałem słuszne wątpliwości, bo zanuciła czerwony pas jako przykład polskiej
pieśni miłosnej i poprawiła czerwonymi makami spod monte cassino; rozmowa
kleiła się słabo, a francuskie słowa w zmęczonym umyśle brzmiały fałszywie
i obco, michel po kuracji spirytusowej doszedł do siebie pod wieczór

kto późno wstaje temu pan bóg zabiera, ale skąd żabojad miał to wiedzieć

zbieraliśmy z nicole grzyby i bawilśmy się z kaśką w chowanego, na tyle
skutecznie, że nie przeszkadzała, kiedy znaleźliśmy polanę ze spóźnionymi
poziomkami, czerwonymi i pachnącymi jak nie wiem co, tak samo pachniały
dłonie, usta, drobne piersi, później, gdy utonąłem w czarnych oczach

poziomka pospolita Fragaria vesca L. miewa działanie uzależniające i alergenne

michel dostał wysypki i rano odjechał, osierocony citroën, krztusząc się i kaszląc,
zostawiał pożądanie i nicole na pastwę rozjarzonych nagle łun w bieszczadach,
dix jours après, nicole odjeżdżała z drugiego peronu pociągiem relacji wrocław -
frankfurt am main, pachniała poziomkami, a oczy miała ciemniejsze niż kiedykolwiek

cztery lata później, na szlaku, spotkałem kaśkę, dłonie miała ciągle zaraźliwie ciekawe