Mokradła (z cyklu "Ostrów")
Dodane przez Leliwa dnia 10.02.2012 23:35
Zamknij oczy, posłuchaj - oddycha piach płowy
pod brzuchami kamieni, które żarem bodą.
I studzienny ksylofon pobrzmiewa nad wodą,
gdy rozmawia chłód z cieniem omszałych cembrowin.

Ptak pomknął ponad wiatrem, rozpiął skrzydeł żagiel,
wywróżył bystrym lotem słoneczną pogodę.
Malując łuk romański amfiladzie jodeł,
omijał gęste krzewy gadających bagien.

Tam, okryci kożuchem, nieruchomą mazią,
zrośnięci z labiryntem zatrutych korzeni,
siedzą starzy bogowie, od wieków uśpieni.
Niewidzialni dla żywych, nikomu nie wadzą.

Dojrzewają owoce, ale żadne zwierzę,
takich jagód nie ruszy, bowiem ciemnym jadem,
krople soku spływają do gardła mokradeł,
przyzywając upiory ze słowiańskich legend.

Nadpływają bezkształtne i podobne cieniom,
mącić wody bajora i rozmowy toczyć.
Będą błądzić po bagnach, aż do kresu nocy.
I tak, jak z mgły powstały, znowu w mgłę się zmienią