Pochwała /felieton poety/
Dodane przez Christos Kargas dnia 10.04.2012 09:04
Nie możemy żyć bez mitów - tworzą historię.
Arystoteles przedstawiał się: Mythophilos -
to jedyna wolność, jaka nam pozostaje.

Technika mityczna jest przemyceniem prawdy.
Stąd otuchę daje świadomość, że poeci,
co, jak co, ale przynajmniej kłamać potrafią.

Zbyt dużo warstw by dokonać bajkowy striptease.
Trzeba jedynie odróżnić strawne gatunki
od szkodliwych, bowiem są też mity trujące.

Monomit wiedzie do atrofii narracji,
do zniewolenia historią, dowodzącej: jam
twoją jedyną, nie wezwiesz innych przede mną.

Polimitizm zawdzięcza jednej historii
wolność od innych przez divide et impera.

Obecnie w świecie, w którym lud wybawia siebie,
jako jedyny władca, przejściowo cieszą się
jeszcze uznaniem powołani twórcy, jako
agenci nowej mitologii do przodu.

Monomit historii postępu panuje
w sposób niedający satysfakcji, gdyż ludzie
pragną więcej mitów, ulegają czarowi

i z Goethem wołają:

idź na jasny Wschód, gdzie skronie
wiatr biblijny ci owionie -

(lubimy cytować).

Nowoczesny politeizm jest polityczny.
Kiedy absolutyzm wydalił bóstwa z nieba
na ziemię, stworzył im urzędy w instytucjach.

Jednostka potrzebuje tej dozy niedbalstwa
która wytwarza się w wyniku kolizji władz -
minimum chaosu warunkuje osobę.

Potrzebuje odczarowanego powrotu
mitów w postaci historii naukowej
i powieści - kłamstwo i estetyka w jednym.

Wszystko to nie pozostanie bez konsekwencji
także dla poezji; przyszła już chyba pora,
by zaprzestała ona swej kolaboracji
z tępym monomitem.

Koncepcja poezji, jako Mono-Logosu,
daje przewagę jedynemu rozumowi,
nie dopuszcza do głosu wielu historii.

Niech żyje wielomyśl!

Jeżeli ktoś uważa, że to relatywizm
który w końcu doprowadzi do sceptycyzmu,
odpowiem, że nie uznaję tego za zarzut.

Tu stoję i mogę stawać się wciąż czymś innym:
opowiadam niby Szeherezada, która
musi zajmująco pleść na przekór własnemu
naznaczeniu śmiercią.

Opowiadam, a więc jeszcze jestem i tworzę
historie fabularne oraz poetyckie
czy autoteliczne, a skoro mi się nie
zmarło, to pewnie żyję do dnia dzisiejszego.