tysiąc druga baśń
Dodane przez Marek Bałachowski dnia 07.07.2012 16:40
Nam z cargo dano dziwny fracht:
ładunek trumien do Iraku.
To jest - na wiersz - zbyt mało; fakt
dramat nie warty funta kłaków
gdyby nie to, że stary sęp
kierownik lotów, nasz kapitan
(bo leciał tam kuzynki syn)
o sens ładunku się nie spytał.

Lecz ktoś (powiedzmy: szóstka pik)
już zaplanował numer z miną.
I chociaż dotąd jeszcze nikt
z sił pokojowych tam nie zginął
ze sztabów flagi z kirem i
te skrzynki z drewna już wysłano.
A w piach pustynny Arab wbił
drut z zapalnikiem wcześnie rano.

I co się burzysz. Wolisz wiersz
o minaretach, mulle z brodą?
Tymczasem złość się, albo ciesz
-świat się oswoił z twą niezgodą.
Gdy trafi ciebie w metrze, w kinie
eksplozja, zamach - dam ci radę:
zachowaj spokój. Jeśli zginiesz
to przecież tylko przez przypadek.

A naszym chłopcom dano broń
kuloodporne kamizelki.
Lecz nikt nie musi trafić w skroń
ładunek może być niewielki
by się przydała, jak w złych snach
skrzynka, gdy minie szczęścia łut.
Są flaga, Arab, kir i piach.
...A przecież też wieziemy drut...

X-2008