Gdzieś w listopadzie
Dodane przez kozienski8 dnia 04.11.2012 09:30
Zabiorą matki parasole,
jak wcześniej chłopcy karabiny
i będą szły, jak siódma boleść
na ich mogiły.

Wyruszą z gór i tamte z dolin,
tak jakby wróg stał na granicy
i pójdą ciem zbudzone roje
w pożogę zniczy.

A kiedy staną przy mogiłach,
wytrzepią rosę z parasoli
jak powtarzalne karabiny
łuski z naboi.

Zamiast modlitwy, krople deszczu,
synowie Bośni, Srebrenicy.
Siedem boleści z siedmiu nieszczęść.
Parada świec, galeria zniczy.