to koniec...
Dodane przez bombonierka dnia 15.12.2012 10:07
Ja się zmienię ; powtarzasz, tak pragnę ci wierzyć
więc noszę ciasne golfy, ciemne okulary
i niepomna wczorajszych traumatycznych przeżyć
odganiam czarne myśli jak senne koszmary.

Kiedy wracasz do domu z bukietem pod pachą
zapewniając , że to się więcej nie powtórzy
ufam ci do chwili , kiedy gnana strachem
uciekam w noc bezgwiezdną przez ciemne podwórze.

Teraz będzie już lepiej - ta myśl gorączkowa
podtrzymuje. Dziś wyznam, że zostaniesz tatą
ale z ust zaciśniętych nie padają słowa
gdy wracasz znów nad ranem i... pod dobrą datą.

Przez ciebie moje życie stało się udręką
-wrzeszczałeś -daj mi wódki, pani gospodyni!
Zrozumiałam (to koniec!) i złamaną ręką
powiesiłam marzenia na niebieskiej linii.