Bastet
Dodane przez Ewa Włodek dnia 18.02.2013 00:10
Przyszła na świat w cuchnącej, plugawej ciemności,
zakwiliła, gdy przeszył ją chłód od betonu.
Mogłaby żyć spokojnie, nie wadząc nikomu,
lecz - po co ten darmozjad ma się tu panoszyć?

Tyle zaznała ciepła, co przy boku matki,
codzienne ssąc z jej mlekiem swoją wielką trwogę.
Gdy przejrzała na oczy - już miała w nich ogień
magnezji? Albo głodu? Któż by na to patrzył!

Była silna. Przeżyła jedyna z rodzeństwa,
wsłuchana w głos instynktu, co uczył ją przetrwać.
Teraz dygocze w kącie - chora i zziębnięta,

to jej miejsce od losu - śmietnik albo kanał.
Niczego się dobrego nigdy nie doczeka,
najlepsza z dawnych bogiń - zutylizowana.