W antyszambrze
Dodane przez Ewa Włodek dnia 13.05.2013 00:10
Cicho. Ciepło. Powietrze pachnie świeżą ziemią,
słońce spada kaskadą po ścianach kamienic,
klomb - w wielobarwnym wątku z osnową z zieleni,
smugi światła i cienia na przemian się mienią.

W twarzach - tyle spokoju. Półgłośnie rozmowy,
na dnie oczu - życzliwość, co spływa na usta,
nie ma pragnień ni łaknień, resentyment ustał,
lęki przestały straszyć i ból już nie boli.

Glans wykwintnych politur, magię bibelotów
i świat w szpalerach książek cierpka woń otula,
oczy sfinksów błyskają miedziano i złoto.

Więc dlaczego się smutek w myśli wwierca czerwiem,
a pod mostkiem żal ciąży bazaltową gulą,
że mnie wzrokiem nie spotkasz, myślą - nie obejmiesz.