Zbrodnie stalinowskie to tylko objaw demencji starczej
Dodane przez Gloinnen dnia 21.05.2013 10:46
Zadanie na dzisiaj dla mentalnych inżynierów: wmówić
tłukom, że nic się nie stało. Ponieważ nie da się
sfałszować świadectw, należy zajebać śmiechem.

Krew na rękach
to tylko ludowe podanie.

Przekazywanie z ust do ust. Bezzębnych,
kikutem zmasakrowanego języka.

Zabawa w "czarnego luda" na placu zabaw
urąga poczuciu estetyki. Jak córka rotmistrza
z fotografią ojca w dłoniach.

Huśtawki śmierci. Zjeżdżalnie wprost
do piwnic. Rakowiecka, Strzelecka, Toledo.
Nie znikają po latach dywanowej terapii.

Męczeńska hucpa.
Żeby sukienkowi mieli za kogo się modlić,
pobierając haracz od każdego baraniego łba,
rozkładającego się w w ciszy.

Jatka byłaby nawet wskazana. Dość nawiedzonych
Rejtanów.

W rzeczy samej, za dużo tutaj metafor. Robactwo
obsiadło wrzody, więc jak można w ogóle mówić
o winnych zbrodni?

Czaszki po zabawie* cierpią
na delirium. Trupi jad odebrał rozum
połowie narodu. Druga połowa
broni dostępu, pośpiesznie
polewa zakrwawione schody
ługiem.

Włos z głowy nikomu nie spadnie,
w trosce o dobre samopoczucie sprzątaczek.

Zróbcie coś z tymi krzykami. Zdrowy rozsądek
nakazuje przecież systematyczne oczyszczanie
rany. Zamazywanie korektorem na biało.

Trzeba ogłosić, że nieprawdziwa. Strzał w tył
głowy, najskuteczniejsza forma odmóżdżania.
Dla dobra nas wszystkich.



* Jacek Kaczmarski, "Rzeź niewiniątek"