Unicestwiona piękność Zośki
Dodane przez Ewa Włodek dnia 24.06.2013 01:10
Spoglądam jasnym wzrokiem - szumna jarzębina,
odziana w barwny gorset. I mam w sobie powab,
co to mi drzwi otworzył do panów w pracowniach,
wychodzi - niepotrzebnie, jużci - w złą godzinę.

Zaszumiał-ci mi jawor, kochałam - jak mogłam,
szczęśliwa, poszłam za nim w weselnym orszaku,
nie wiedząc, że po cięgi, dolę lada jaką,
i przeżegnanie krzyżem na osobną drogę.

No, i przyszedł dzień sądu, ta czarna godzina,
kiedy krew spod siekiery trysnęła strumieniem,
a ciało - jak w szlachtuzie - stary gnyp rozrzynał.

I z wodą przyszło spłynąć tym żałosnym strzępom,
i oczy, co wygniły w nieświęconej ziemi,
w którą nieszczęsną głowę jak łachman ciśnięto.


"Jarzębina" - taki tytuł nosi jeden z obrazów Piotra Stachiewicza, który jest portretem Zofii Paluchowej, zwanej "Piękną Zośką"