Wiersz terminalny
Dodane przez Gloinnen dnia 20.08.2013 05:28
Vilcacora naprawdę leczy. Do tego:
- pestki moreli,
- eliksir życia z jujub±,
- syrop klonowy,
- soda oczyszczona (wlewki
doodbytnicze),
- trzy razy dziennie ¶ciskanie kulek od Chińczyka,
- afirmacje, medytacje, sranie w banię.

Gdzie¶ pod Poznaniem
pewien profesor czyni cuda.
Ale to tajemnica. Bo wiesz, zmowa
koncernów i klinik, itepe.

Przyda się też szeptun, znam takiego,
struga ¶wi±tki i uprawia wiesiołek. Okadzi,
doradzi, nie zdradzi. Wahadełko wiruje nad łóżkiem,
nad butelk± mineralnej, nad spoconym karkiem.
Pamiętaj, na detoksie nie wolno cukru, soli,
spermy i chemii gospodarczej.

To wina grzybów, albo radiacji, albo
laleczki voo doo. Tylko najważniejsze, nie poddawaj się
i nie trać nadziei.
W razie czego przywi±żemy do łóżka
i wetkniemy w usta ostr± papryczkę,
a drug±
od tyłu.

Zawieziemy, załatwimy, zrzucimy się, wymodlimy, wesprzemy, zaklniemy
(nie)zdrowo.

Jeste¶my z tob±, o każdej porze, przy tobie, nad tob±, pod tob±, za tob±, przed tob±
i w tobie.
Brygada antykryzysowa.



A przecież tu chodzi zaledwie
o ten jeden moment, gdy
w lampionie wymienia się
¶wieczkę. Nie chcę utkwić
¶wiatu między zębami
rozdętym brzuchem. Spierdalam st±d
po prostu, jakby kto¶ nie rozumiał
aluzji.

Zadrutuję za sob± furtkę,
niech mnie wezm± diabli
bez ¶wiadków.