Owocobranie
Dodane przez Gloinnen dnia 29.10.2013 21:26
Usta w mgłach się bez pieszczot zatracą.
Boże, Boże - dlaczego i za co?

/B. Leśmian

Tyle niemożliwości naraz. Niewzruszone centra
przytrzymują za włosy. Gałęzie ostrężyn
z wczesnojesiennego żywopłotu
rozrywają cieniutkie płótna, skórę,
przy każdym poruszeniu, próbie uwolnienia
dodatkowych symboli. Naznaczeni

już od dawna nie opatrują nacięć. Wróżą z nich
przyszłe zapomnienia, albo dotykanie. Wciąż to dotykanie
rozchylonych brzegów, szypułek.
Zmysł przeklęty, lepki od soków we wszystkich kolorach;
fiolet cieknie z przejrzałych śliwek. Pod paznokciami zieleń
rzęsy wodnej, szarość spalonej bielizny. Głębiej sięga jedynie
ból, rozpisany na tysięczne zbliżenia. Najtrafniejsza definicja
tego układu sił; od całowania rąk po rwanie liści, owoców, gałązek
do nagiego pnia. Niestabilność w cyfrowym chruśniaku.

Cisze uśmierzają się w sobie nawzajem. Kłute, szarpane,
nabrzmiałe winną słodyczą.

Jeszcze wiele razy zaprzeczysz i potwierdzisz.



____________________
Glo.