Na Antypodach
Dodane przez viviana dnia 10.12.2013 04:27

Nagie ciała przybrane
w naszyjniki z muszelek.
Piasek - stopy łaskocze,
dmie gorący wiaterek.

Często spokój nad głową
burzy głośne kakadu,
albo w uszach wibruje
świst i gwizd bumerangów;

Bo tu zwyczaj jest taki,
sekret państwu ten zdradzę,
że w kangury i w strusie
rzuca się bumerangiem.

Czasem diabeł tasmański
długie zęby wyszczerzy,
to znów ryknie Pacyfik,
piana grzbiet swój najeży

I z odmętów wypłynie
na powierzchnię krokodyl;
Pyskiem piany nabije,
nim się na niej rozłoży.

Lecz się zdarza czasami,
ze gdzieś w Desert Park Centre
Aborygen przytuli
swoja Aborygenkę.

Lecz uprzedzam - ja Polka:
- Epizodem radosnym,
radze jednak przezornie,
apetytu nie ostrzyć.

Wszak śmiem sądzić najśmielej,
choć to mało przyjemne -
Wiosną, zimą, ni w lecie,
- nikt z was tam nie pojedzie!



Pozdrawiam Świątecznie z Sydney, a w Nowym Roku szczęścia na każdym kroku Czytelnikom moich wierszy życzę.