Błędne ognie
Dodane przez kozienski8 dnia 30.01.2014 18:35
Mieć w dłoniach tyle siły, by rozniecać płomień.
Ty miałeś Stanisławie. Wnętrze jest tu świadkiem
pokryte lśniącą sadzą, wygładzone na szkło
jak strojne katafalki, wieka drogich trumien.

Ząb czasu nie przegryzie, rdza nie złamie stali
zahartowanej z wiarą, po rękojeść duszy.
Niech świadczą to kowadła, młoty któreś skruszył,
źrenice zmarłych iskier kuźniowej la-scali.

Znak krzyża Stanisławie zrobić i zatrzasnąć,
opuścić jak kurtynę na scenie opery?
A jeśli się nie uda, nie masz prawa zasnąć?

Więc kim ci przyjdzie zostać, duchem bez kwatery,
błędnym ognikiem nocy zgłębiającym jasność?
To lepiej niech nie świadczą, a płomień dogaśnie.