Jesteśmy
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00





Jeszcze lokówka ciepła, rozrzucona bielizna,

nie wyłączone radio mówi,

ze Okocim sześćdziesiąt. Stan wód

i uczuć, jak to w lutym.

Nadgryziona bułka, pomarszczony

dywan, okno mieni się nagłym

słońcem. Byłaś tu przed chwilą,

teraz jesteś w pracy.



Co uchyliłaś, zostanie uchylone.

We mnie mieni się przestrzeń,

wirują: śluz, ślina, sine krople

z sutek. To się chyba nazywa uśmiech losu.

Pojawił się wreszcie na twarzy, prysnął w okulary.

I zapach, smak tego, co się dzieje.

Jak młode zboże rozgryzane wolno.

Szum wokół nas; z gołębi, obłoków,

z płatków sadzy i skóry. Jesteśmy



jak niecierpliwe pukanie dzieci,

odwołane lekcje nieznośnej gramatyki.