na podłodze
Dodane przez captain howdy dnia 05.07.2007 00:23
całe życie. przed nami zagrzmiało. urosłaś i mogłem tylko umierać przy tobie
ze strachu. zapomnieliśmy wszystko spod nieruchomych cisów. kto by liczył?
problem tkwił w tym, że nie byliśmy niewidzialni. nigdy. czas,

w którym nie musieliśmy pytać czy wyjdziemy cało.
zamykaliśmy drzwi i schody mogły znikać tak po prostu. byłeś czysty,
czysty jak śnieg, jak lśniąca droga do okna. obudź się,
przypomnij mi jeszcze; staliśmy za żywopłotem.
traciłaś wzrok.

i uciekałaś, a wtedy ważne było skąd się ucieka. to jedyny przebłysk,
światło w głowie, świeże niczym przeciąg. i twarde deski wagonu,
gdzie wolno było spać razem. przeżyć.



specjalnie dla Ciebie, Srebro