Kwiecień; spółka z o.o.
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Andrzejowi Sosnowskiemu



Któregoś roku

wiosna. Reszty z pewnym trudem

wydawane przez domokrążców.

W ostatniej chwili dostrzeżone

zielone race od wschodu.

Wracaliśmy z podróży służbowej

i ktoś powiedział, o kasztan.



Nawet mgła jak uroczystość

(z wetkniętą świecą pierwszej komunii

pokornych aut przed szlabanem),

miasteczko za nią

jak rozstrzygnięcie turnieju

na wiersz o. Należność

prześlemy pocztą. O, kasztan.



Wyprostują się pocztówki na krawędziach.

Zieleń łąk spadnie na nas jak jastrząb.

Wszystko będzie z marszu; bez dłużyzn

i pustych popisów pulsu.