* * *
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Na rzecznej wyspie

kilka owoców znikąd.

Czerwone jabłko, liliowa śliwa,

coś zielonego. Wrzesień.



Spokojnie pracują dwie nornice.

Ja też pracuję. Idę do pracy.

Tego tak nie widać,

jak w sierpniu.



Żółte światło leje się

z wiaduktu na kolczastą

grzywę pierwszego kasztana.



I ktoś oschle przez astry:

"w tym miejscu się zabił,

proszę pana, w tym".