Niejasny październik
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Anicie i Tomkowi



"I ogień brał w palce. Żegnał cię tak skąpo, świecie..."






Szum ulicy

osuwa się jak jama

pod stopą (w czas grzybobrania);

pisk mokrej trawy

i poszczególne krzyki, sekwencje



z "Age of Empires";

jęk autobusu, szczęk

obluzowanych przekładni

w termopilskim wąwozie,

gdzie niejeden kozak



od zwykłego kozika, tak.

Ten do Sokolca o 7.50

usłużnie drepcze, dymi, już

wiem, jak wkręci się tyłem

w obluzowaną barierkę



stanowiska. Do Radkowa

o 6.30 spowity moją dawną

śmiercią; o, to było coś

osiemnastoletniego, zmumi-

fikowało się, nawet nie pachnie raną.