Na pogrzeb Oleksego
Dodane przez Marek Bałachowski dnia 16.01.2015 12:00
zaledwie głosy trąb przebrzmiały i przyszła szarość
to w tej chwili
ci sprzed stuleci jak i żywi
w sądy do końca uwierzyli

już ateusze błąd swój widząc
w głuchej rozpaczy płacząc teraz
bez tchu i bladzi
na wpół żywi
raz jeszcze zdają się umierać

a prawi z ulgą patrzą wokół
wybrawszy przecież dobrą drogę szczęściem jaśnieją
nagle z boku,
ktoś krzyknął głośno
- Wielki Boże!
do końca swego zło czyniłem
lecz przecież rzekłeś

JAM JEST MIŁOŚĆ I PRZEBACZENIE

czy i dla mnie?!-aż wokół gwarno się zrobiło gdy, część , bezgrzesznych
zaszemrała
- oddzieli ziarno Pan od słomy!?-
wygnawszy z serca miłosierdzie
oddali diabłu tak pokłony
. że inni jęli ich uciszać:
- współczucia brakiem nie grzesz, człecze!
zbawiony będziesz, jak ja! Ciesz się!-
i też zgrzeszyli

pychą, przecież

a tamten darł się bez litości:
- uratuj, Panie, mnie biednego!-
choć wielu miało mu to za złe
to ktoś - pomodlił się za niego,
łotr jeszcze większy
głowę spuścił
i wzdychał: - Panie, pomóż jemu;
on nawet ćwierci nie uczynił,
co ja robiłem służąc Złemu -

i kiedy szmer już zaczął ścichać
popatrzył Sędzia na nich, siwy:
- "tysięcy stu czterdziestu czterech
nie znajdę tutaj, sprawiedliwych.
być może wśród nich ten co płakał
a bardziej - łotr ów
co się modlił
przywrócę czasy, te, sprzed Sądu;
niech szansę mają ludzie podli."-

* * *

I teraz widać jest, dlaczego
źli ludzie chcą nas ze Złem bratać:
by Pan, nie mając sprawiedliwych
nie chciał rozliczać tego świata...