mój psychiatra
Dodane przez xliv dnia 29.05.2015 01:52
Pani doktor. Siedzi.
Ja na kozetce. Leżę.
Ja do niej - plecami.
Ona do mnie- siedzeniem.
Ja - fotel. Ona - kozetka.
Mam cztery nogi - mówię.
Ona do mnie, że to ode mnie
zależy
Ja do niej, że od niej.
Ja leżę. Ona siedzi.
Się sierdzi - myślę sobie
- nic z tego, nic z owego.
Ona jednak (siedząc)
jakby wzdychała - oddycha.
Ja nie oddycham - słucham.
Ona słucha, że nie oddycham.
Wreszcie oddycham. Głęboko.
Ona też oddycha. Z ulgą.
Ja, Fotel, ona, Kozetka.
Z Gabloty Freud. Się śmieje.