z zakamarków upadków i zmartwychwstań naszych
Dodane przez Jarosław Buko-Baprawski dnia 12.07.2015 20:40
obudziłem się schlany w przydrożnym rowie
bez portfela nadziei na lepsz± jutrznię
dziwki wesoło produkowały się
na poboczu drogi do Angeles
a może razem łapali¶my
okazję do Rzymu

czy to ważne w jak± godzinę
Pan wystawia nas na próbę
i czy tam będzie piekło
czy tylko swędziało
suszy mnie
to niebo
Oto

Błogosławię wam siostry Zdziry
wykrzyczałem przez drogę

B±dĽ pozdrowiony bracie Skurwysyna
odkrzyknęły niespeszone

i ruszyli¶my pod górę czaszki
każdy ze swoim krzyżem

ja w swoje
a one w swoje

przepłacone grzechy